» Blog » Nie sprzedano mi komiksu
06-02-2009 15:49

Nie sprzedano mi komiksu

W działach: Blog, Takie tam gadanie | Odsłony: 3

Nie sprzedano mi komiksu
Będąc dzisiaj na mieście odkryłem w swoim portfelu banknot. Uznawszy, że nikt specjalnie za owym papierkiem tęsknić nie będzie, postanowiłem wrócić do domu nieco okrężną drogą, wstępując pod drodze do Komikslandii, sklepu z komiksami znajdującego się na górnej galerii stacji metra Centrum. Licząc, że znajdę coś, co wpadnie mi w oko, i sprawię samemu sobie miłą niespodziankę, pełen dobrych myśli wszedłem do owego przybytku.

- Bueeabuee – warknął zza lady sprzedawca w szorstkim rodzaju przywitania, charakterystycznym u znudzonych sprzedawców.
- Witaj, karczmarzu! – odpowiedziałem z uśmiechem, po czym ruszyłem do właściwej półki. Zanim jednak zdążyłem obejrzeć wystawione pozycje, poczułem na sobie pełen niechęci wzrok jegomościa, który wyszedł nawet ze swojej kryjówki.
- Mogę jakoś pomóc? – rzucił tonem tak jednoznacznym, że ledwie powstrzymałem cisnące się na usta "Chyba Twoja".
- Nie, tylko się przyglądam. – uśmiech nie zniknął z mojej twarzy, a przynajmniej jeszcze nie wtedy. Jak tu jednak przeglądać komiksy, oglądać ich okładki, czytać opisy z tylnej strony, sprawdzać ceny, kiedy czujny wzrok sprzedawcy śledzi każdy mój ruch? Dyskretnie spojrzałem w bok. Mężczyzna zdawał się nie mrugać, jego oczy stawały się w mojej wyobraźni coraz większe. Uznał mnie za złodzieja? A może naprawdę jestem złodziejem, przecież ta niewzruszona pewność nie może być nieuzasadniona? Przed padnięciem na kolana i przyznaniem się do winy powstrzymał mnie Hellblazer, który nagle przyciągnął moją uwagę. Widząc w nim szansę na uniknięcie dekonspiracji, zagrałem na zwłokę:
- Czy jest może pierwszy odcinek Hellblazera? – próbując w przeszłości kupić Kaznodzieję czy Sandmana przekonałem się, że z początkami serii często bywa krucho.
- Masz go przed oczami. – odcharknął przyjacielsko.

Uff! Nie udało mu się dostrzec mojej kradzieży, której zresztą wcale nie chciałem popełniać, jak uświadomiłem sobie podchodząc do lady. Wydawało się, że wszystko zakończy się pomyślnie, kiedy nagle padły słowa, które wstrząsnęły moją duszą:
- Czy jest dowód?
Szczęka wypadła mi z ust i sturlała się na położone dobre kilka metrów niżej tory metra, podczas gdy ja zaprzeczyłem. Nie mam jeszcze dowodu: od osiemnastych urodzin jestem nieprzerwanie albo krańcowo zajęty, albo poza krajem, albo mocno chory – poza tym, w Warszawie na dokument czeka się około miesiąca.
- W takim razie nie sprzedam ci tego komiksu.
- Mam legitymację – wykrztusiłem, zastanawiając się, kiedy właściwie piłem z tym gościem wódkę – proszę.
- Myślisz, że nie wiem jak to jest? Sam podrobiłem swoją legitymację, kiedy miałem 15 lat. – sprzedawca bez żenady przyznał się do czynu grożącego karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
- Acha.
- No więc nie sprzedam ci.
- Serio?
- Serio serio.

Wyszedłem poszukać szczęki.

No i oto koniec tej historii. Nie sprzedano mi komiksu.

Czas na wnioski, które tym razem są aż nader liczne:

1. Sprzedawca: To chyba komentarza nie wymaga: może był nowy i dlatego służbista (tak jak to bywa z młodymi barmankami), ale jednak cały pobyt w sklepie, nawet do momentu absurdalnego żądania, był raczej nieprzyjemny.

2. Dozwolone od lat 18tu!: Od lat nie spotkałem się z przypadkiem odmowy sprzedaży dobra kultury z uwagi na wiek odbiorcy – ostatni raz, kiedy mojego kumpla (rówieśnika) nie wpuścili w jednym z kin na Sin City (poszedł do innego), a i wtedy było to dla nas sporym zaskoczeniem. W epoce internetowego piractwa i sprzedaży wysyłkowej odmowa sprzedaży mrocznawego komiksu wydaje się czystym kuriozum. Nawet jeżeli gość nie uważał, by owa pozycja nadawała się dla 14 latka, za którego mnie pewnie wziął, to czemu tego nie sprzedał? Jakie konsekwencje mogły go za to spotkać, szczególnie, że okładka nie była szczególnie oznaczona jako produkt "18+"? Ja rozumiem, alkohol, nikt nie chce mieć na terenie pubu spitych dzieciaków albo też patrolu policji zwabionego szlakiem żygowin łączącym grupę nawalonych gimnazjalistów i twój sklep – kary, koncesje, zwykła ludzka przyzwoitość (choć piwo powinno być według mnie legalne od 16 roku życia, jak za Odrą). Ale komiks? I to nie erotyczny, tylko horror? Niesamowite.

3. Legitymacja: Wyglądam jak dzieciak? Może, albo wręcz na pewno, o czym wiedzą ci, którzy się ze mną spotkali. Nie noszę postarzającego brzuszka i brody, jak ów sprzedawca. Mam jednak wydany przez państwo dokument, który wystarcza, aby sprawdzić moją tożsamość, na przykład wtedy, gdy policja spisuje mnie za Siedzenie W Parku Z Zamiarem I Premedytacją albo Za Siedzenie Na Murku O 18tej. Skoro policji wystarcza, czy nie powinien wystarczyć także sprzedawcy komiksu? Że łatwo podrobić? Pewnie tak, nigdy nie próbowałem. To również jest jednak jakaś żałość. Karta biblioteczka w Bibliotece Uniwersyteckiej, plastikowa, z czipem, z wydrukowanymi danymi i zdjęciem (robionymi na miejscu), kosztuje 6 złotych. Z legitymacjami nie dość, że trzeba przynosić własne zdjęcia, że legitymacje mają niewygodny, zbędnie duży format nie pasujący do portfeli, że błyskawicznie mokną i drą się, to jeszcze ów dokument okazuje się niemal zupełnie nieprzydatny. Niedługo dostanę dowód i problem przestanie mnie dotyczyć, ale mam nadzieję, że obecni i przyszli uczniowie doczekają się reformy tego anachronicznego świstka.

No i tyle. Mogłem się awanturować, mogę przyjść jutro z paszportem... Ale jak nie, to nie, łaski bez.

Z innych wieści: olimpiada chemiczna poszła mi zdecydowanie niewystarczająco dobrze, a etap laboratoryjny okazał się taką kompromitacją organizatorów, że stawia pod znakiem zapytania sens udziału w owym konkursie: choć mnie to akurat w żaden sposób nie dotknęło. Jutro filozofia, ale to już zupełnie rekreacyjnie.

A potem wracam do normalnego życia i także polterowego pisania :) Postaram się wywiązać z pewnych nieco już zaległych zobowiązań i deklaracji. Wrzucę także na dniach gotowe już od dawna opowiadanie w stylu ZC.

Komentarze


Darken
   
Ocena:
0
Robisz ze sprzedającego idiotę a potem czepiasz się, że specjalnie dla Ciebie przestrzega prawa.
06-02-2009 16:03
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Jakiego prawa? Komiks miał PEGI rating albo coś podobnego? Nie? To o czym mowa?

Mi szczęka spada, że w Komikslandii. Podobno tam sympatycznie i fajnie było, na mnie nigdy nie próbowali burczeć. Parę dni temu grzecznie ze mną gość pogadał o możliwościach ściągnięcia pierwszego tomu kolekcjonerskiej Sandmana. Nie wiem, może to przez cenę interesującego mnie albumu ($99.9), albo przewagę wzrostu i zarostu.

Głupio jednak i poruta. Poza tym, gość chciał być taki praworządny, a dopuścił się wykroczenia. Oh, well.
06-02-2009 16:17
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Prawa? Na ich własnym sklepie internetowym nie ma nawet wzmianki o tym, że komiks jest przeznaczony dla widzów dojrzałych (jest wzmianka o przemocy, która przecież występuje w np. każdym spidermanie), nie wspominając już o absurdalnym "18+", którego zresztą nie widziałem na okładce żadnej książki sprzedawanej w normalnym sklepie.

Nie, myślę, że po prostu sprzedawca zdecydowanie przedobrzył, natomiast wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie kuriozalna instytucja dokumentu, w realność którego nie wierzy nikt poza policją i kanarami.

Zwróćcie też uwagę na to, że o ile tutaj problem niedługo dla mnie zniknie wraz z dowodem, o tyle np. sprzedawca gry komputerowej dozwolonej od lat 15 powinien sprawdzić wiek kupującego - który często posiada, i przez 3 lata będzie posiadał, jedynie dokument tak ułomny i podatny na fałszerstwo.
06-02-2009 16:19
Furiath
   
Ocena:
+10
Zapuść brodę, wyhoduj brzuszek, i po problemie! :)
06-02-2009 16:27
Rebound
    Psst ;).
Ocena:
+3
Komiks jest oznaczony jako "Tylko dla dorosłych" - tylna strona okłądki, prawy dolny róg; podobnie zresztą jak "Kaznodzieja" i większość cięższych tytułów Vertigo wydawanych przez Egmont. Inna sprawa, że takie oznaczenie bez popierającej go ustawy raczej nie ma wielkiego znaczenia ;).
06-02-2009 16:33
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Ano, można się było domyślić, że taka uwaga gdzieś będzie, natomiast np. kupując w ich sklepie internetowym widać jedynie przednią okładkę :)
06-02-2009 16:40
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Czy morałem tego wpisu jest "Nie powinniśmy dawać żadnych ograniczeń wiekowych, bo my mamy trudności, a - co ważniejsze - sprzedawcy mniejsze zyski", "Cierpię ze względu na brak czasu i wyjazdy za granicę", "Warszawa powinna ułatwiać dostęp do nowych dowodów osobistych" czy "Młode barmanki są wielkim utrapieniem życia młodych obywateli", bo chyba nie kumam?

I jaki użytkownik dał Wam wszystkim minusy? Czy ostrzeżenie, że "-" oznacza wpis OBRAŻLIWY jest mało wyrażne?
06-02-2009 17:00
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Główny morał:

"Legitymacje szkolne nie sprawdzają się w XXI wieku, co od czasu do czasu jest mocno uciążliwe i przysparza kłopotów, na przykład w tym przypadku.
06-02-2009 17:05
Kot
   
Ocena:
0
Czas zacząć obrączkować, albo metkować studentów...

"Nie, no nie róbcie z nas..."
06-02-2009 17:08
Deckard
   
Ocena:
+3
A co z legitymacją prasową?
06-02-2009 17:28
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Ona też działa tylko na policjantów ;)

Na wszelki wypadek, jeżeli jakimś cudem mówiłeś na serio: nie ma daty urodzenia i nie jest dokumentem.
06-02-2009 17:30
ja-prozac
   
Ocena:
-1
Rincewind, ja cię proszę, nie ośmieszaj się. Nie sprzedali ci komiksu i tyle. Jednak jak trwoga i biją to biegniesz wylać swoje żale na poltera.

Zła Komikslandia, zła. Komiksu dziecku nie sprzedała. Teraz dziecko ma kasę na piwko i będzie machało legitymacją dziennikarską policjantowi.
06-02-2009 17:48
rincewind bpm
    Trwoga i biją?
Ocena:
0
Znaczy, uważaj jak chcesz, ale przez kilka czynników, z jednak nieudolnością państwa na czele:

1. Ja straciłem z pół godziny
2. Sklep stracił X złotych marży
3. Nikt nie zyskał

Jest to irytujące i zupełnie niepotrzebne, ot co :) Poza tym, sama sytuacja, w której dorosły i mający przy sobie dokument tożsamości człowiek ma problemy z kupnem komiksu czy książki jest mocno niezwykła: jak już wspomniałem, nie słyszałem o analogicznej sprawie.
06-02-2009 17:56
Deckard
   
Ocena:
+1
Widzisz, dzięki temu zdarzeniu poznałeś dostępne opcje...

żyć studencko

albo

wyrobić dowód.


Ja czekałem 1,5 m-ca na wymianę. Przeżyłem ;)
06-02-2009 18:04
Odol
   
Ocena:
+2
Czyli już wiesz, że legitymacją można się w tym kraju co najwyżej powachlować.

Inna sprawa, że sprzedawca ma w swoim sklepie status Boga. Nigdy nie zapomnę, jak pracownica osiedlowego sklepu nie sprzedała mi zapałek (sic!), bo nie miałem osiemnastu lat. W tym momencie autentycznie opadła mi szczęka. Najwyraźniej starsza ode mnie o jakieś 10 lat sprzedawczyni była przekonana, że chcę zapalić skręta, a nie np. odgrzać sobie obiad...

Łączę się więc w bólu i pozdrawiam :)
06-02-2009 19:35
ja-prozac
   
Ocena:
-4
Ile czasu zajęło ci pisanie tej notki na blogaska i komciowanie każdego, kto łączy lub nie łączy się z tobą w bolu na zue państwo/sprzedawcę?

Taaa, straciłeś pół godziny.
06-02-2009 19:39
Mandos
   
Ocena:
+2
ja-prozac smęcisz. Pierwszą część wpisu czytało się bardzo dobrze i musze przyznać, że się uśmiechnąłem. a wnioski... no cóż, młody jest to można mu wybaczyć. Ogólnie wpis na plus.
06-02-2009 21:14
malakh
   
Ocena:
0
Skoro uznał, że twoja legitka była podrobiona, powinien to zgłosić policji. Jeżeli nie zgłosił, powinien był ci sprzedać komiks.

Buc, i tyle.
06-02-2009 23:20
senmara
   
Ocena:
+1
Może pięć minut przed Tobą była w sklepie jakaś laska, której zabrakło kasy na ten właśnie komiks i skoczyła do bankomatu po kasę, a cerber pilnował ostatniego egzemplarza.
Albo właśnie go zostawiła dla młodszego, zadbanego i bez brzuszka, za co się mści na wszystkich "podobnie wyglądających".
Albo...

Reguły "sprzedawcy" często są nie do zastosowania w sklepach "fanowskich".

Ciekawa jestem, co by zrobił, gdyby przyszedł klient z dowodem i bez ukończonych 18 lat :) (po ślubie bodajże zyskuje się "dorosłość" niezależnie od wieku).
07-02-2009 11:07
~Wizzzard

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
"po ślubie bodajże zyskuje się "dorosłość" niezależnie od wieku)"
Kobieta może po ukończeniu 16 roku życia, za zgodą opiekuna i w szczególnych okolicznościach zawrzeć związek małżeński i wraz z nim osiąga pełnoletność ze wszystkimi konsekwencjami, łącznie z możliwością wyrobienia sobie dowodu. Jeżeli więc pokaże się dowód, to sprzedawca nie może nie sprzedać towaru. Nawet jeżeli napisane jest na nim nie "tylko dla dorosłych", ale również wtedy, gdy jest znaczek "18+".
07-02-2009 11:45

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.